poniedziałek, 11 marca 2013

Sonja do Noonie

Miałam kolejną przyjaciółkę. Zawsze znajdując nową byłąm strasznie szczęśliwa. Ale ja już taka jestem.
Nie do końca ja rozumiałam... Znaczy wiem, że była okropnie traktowana w młodości, ale nie wiem jak można się wtedy czuć. Starałam sobie to wyobrazić, ale to było zbyt okropne.
Lekko zmierzchało. Wracałyśmy przez ciemniejące sawanny. Czasami rozpoczynałyśmy rozmowę, ale kończyłyśmy ją szybko zainteresowane pięknem zachodzącego słońca. W pewnym momecie stanęłam, Noonie musiała iść inną drogą do domu.
Uściskałam przyjaciółkę.
-Dobranoc Noonie.-powiedziałam.
-Dobranoc.... Sonju. Czy... zobaczymy się jutro?-zapytała  niepewnie Noonie.
 -Jasne.-odparłam.
  Lwica szybko się obróciła i pobiegła do domu.
Może mi się zdawało, ale chyba zobaczyłam łzę szczęścia na pysku Noonie. Uśmiechnęłam się na myśl, że choć trochę bardziej jest szczęśliwa i ruszyłam do domu.

<Noonie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz