-Chętnie.-odparłam lwicy po czym ruszyłysmy w stronę Pasiastej Sawanny.
Leżałyśmy w cieniu drzewa przez kilka godzin plotkując na 1.000.000 różnych tematów(każdy inny od drugiego) co jakiś czas polując na zebrę. Ucieszyłam się,że mamy już w stadzie 1 parę. Miałam nadzieję,żeby im się jakoś(oby lepiej)ułożyło.
Gdy zrobiło się ciemno dotarł do nas Drake.
-Co się stało?-zapytał samiec.-Wszędzie cię szukałam i nigdzie cie nie było.
Sonja wstała i polizała go w pyszczek.
-Przepraszam,straciłyśmy rachubę czasu.-powiedziawszy to uśmiechneła się do mnie.
<Drake?Sonja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz