Sonja mnie pocałowała w "policzek". Byłem lekko zaskoczony, ale mi sie
podobało. Stałem chwilę jak wryty, a ona szybko uciekła na swoje drzewo.
Popatrzyłem za nią, uśmiechnąłem sie i udałem do siebie. Kiedy sie
położyłem zacząłem myśleć o niej "chyba ją kocham" przeleciało mi przez
myśl i zostało. Po chwili usnąłem.
Następnego dnia z samego ranka, rześki pobiegłem do laguny trzech gór
poszukać czegoś do jedzenia. Upolowałem sobie gazelę i ze smakiem
zjadłem. Słońce już był wysoko kiedy poszedłem do Sonji. Leżała w cieniu
swojego drzewa. Pięknie wyglądała. Zauważyła mnie i się
uśmiechnęła.Odwzajemniłem uśmiech.
- Hej - powiedziała i wstała.
- Cześć- powiedziałem, podszedłem do niej i...
<Sonju? Co zrobiłem?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz