- Ja ? Znaczy... No ... Tak,chętnie...
Znaczy nic przeciwko... No tak,chodźmy... - zamotałam się,samiec chyba
był fajny,ale ja nie potrafiłam się zachować,krępowałam się.. Jednak z
drugiej strony,mógłby być dobrym przyjacielem.. Ale ja jestem inna...
Dziwne,że Sonja mnie na prawdę polubiła ! Cieszyłam się.. Teraz szliśmy
przed siebie w marnej ciszy,szłam po środku.. Zerkałam to na Sonję,to
Drake'a ,a czasami na ziemię. Nie wiedziałam co powiedzieć,czekałam aż
oni zaczął temat.
- Czemu tak cicho idziemy ? Niezręcznie.. Too co ciekawego u was ? - zapytał lew. Postanowiłam po raz pierwszy odpowiedzieć na pytanie od samca. - Trochę ... n-u-d-n-o.. - dukałam zawstydzona. - Nom.. - dołączyła Sonja. Szliśmy dalej.. Trochę gadaliśmy,aż dotarliśmy do jakiegoś jeziorka.. Postanowiłam się napić. Po jakimś czasie towarzysze też podeszli. Napiliśmy się,ja zamoczyłam łapy.. - Dlaczego zawsze moczysz łapy przy piciu ? - zapytała przyjaciółka. -No.. Jestem wilkiem,żywiołów... No i ja kocham każdy żywioł... No... Po prostu kiedy widzę wodę... Aż chce się pływać... Przy gniu,grzać się,na ziemi leżeć ,a w powietrzu latać... Jednak nie mam skrzydeł.. - odparłam. Oboje skinęli głowami. <Drake,Sonja ? > |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz