poniedziałek, 11 marca 2013

Drake opowiadanie

Był upalny dzień. Chodziłem gdzieś bez celu. Od kilku dni nie widziałem żadnego stada antylop, ani zebr. Po pewnym czasie zobaczyłem wodopój, a koło niego kilka bawołów. Zaczaiłem sie koło krzaku i czekałem na odpowiedni moment. Wreszcie skoczyłem. Niestety skok okazał się nieudany i bawół którego sobie upatrzyłem uciekł, a z nim reszta stada. Zły na siebie podszedłem do wody i napiłem się. Następnie poszedłem pod pobliskie drzewo i położyłem się. Nagle zauważyłem jakieś lwice i lwa idących w stronę wodopoju. Wiedziałem, że jak mnie zobaczą to może wyniknąć z tego coś złego dla mnie. Szybko wstałem i chciałem niezauważony oddalić się. Niestety jedna z lwic (ta złoto-brązowa) zobaczyła mnie. Nie wiedziałem co mam zrobić. Chociaż jestem silny wiedziałem że nie dam im rady. Tamci podbiegli do mnie wtedy ta sama lwica co mnie zauważyła powiedziała:

<Sonja?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz