Poczułam się na prawdę inaczej.. Lepiej i nawet chyba polubiłam Sonję..
- Ja.. - zaczęłam coś mówić.
- Tak ? - odparła lwica
- Nie.. Już nic.. - odpowiedziałam,po czym ruszyłyśmy dalej.
Chciałam jej tylko powiedzieć,że chyba ją polubiłam.. Ale spanikowałam.
Szłyśmy wciąż przed siebie. Doszłyśmy na jakąś pustynię,tam był ten czarny lew.
- Może chodźmy ? - spytałam zauważając go.
- Dlaczego ? - zapytała Sonja.
- No.. Bo..No... - dukałam
- No wykrztuś to - uśmiechnęła się .
- No tam jest ten Konor,a on chyba chciał być sam tak ? - czułam się
niezręcznie.. Napotkałam kilku samców w swym życiu... Nigy nie ufałam
lwom...
<Sonju ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz