Po obiedzie(zjadłam strusia) poszłam do wodopoju. Po wypiciu kilku łyków zobaczyłam Sonję. Lwica także mnie ujrzała.
-Cześć.-przywitałam się z przyjaciółką.
-O, hej.-odparła Sonja,która też podeszła do wody i zaczeła ją chłeptać. Nagle do łba wpadł mi pomysł,może nie koniecznie mądry,ale wtedy o tym nie pomyślałam. Spiełam się w sobie i za pomocą wiatru stworzyłam na powierzchni mały wodny huragan,który od razu popędził w stronę Sonji.
-Ej!-zawołała.
Zaśmiałam się i znów ją ochlapałam.
Po kilku minutach byłyśmy już obie całe mokre,więc udałyśmy się na pustynie żeby choć trochę podeschnąć.
Nastąpiły te niezręczne minuty ciszy,żeby je przerwać zapytałam:
-Podoba ci się Drake?-dopiero po fakcie zorientowałam się o co zapytałam.
<Sonja?Sorki,że taki króciak i jeszcze do tego taki denny ale nie miałam weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz