Pognałem najszybciej jak umiałem na
pustynie. Noonie była skryta. Wiedziałem o jej przeszłości. Ja sam byłem
od początku. Po urodzeniu ojciec wygnał mnie z stada i chodziłem od
stada do stada, tam spotykałem miłe lwice które mnie karmiły, ale
musiałem i tak od razu po nakarmieniu odchodzić, bo samce mnie
przeganiały. Gdy już miałem zęby łapałem co dałem rade, głównie króliki.
Potem wyrosłem na takiego, jakim jestem. Na dużego i niektórzy uważają,
że strasznego samca. Czuję się źle i samotnie, ale teraz jest mi
lepiej. Może Noonie też się otworzy? Każdy ma marzenia, a ja chce zostać
jedynym samcem. Teraz Ares jest kociakiem, ale jak urośnie będzie też
duży. Ale to przyszłość. Teraz wygrzewałem się w ciepłym słońcu i
wróciłem o zachodzie do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz