-Latanie da się załatwić - powiedziałem uśmiechając się do Noonie. - Sonju poczekasz chwile?
- Pewnie - odpowiedziała i chyba wiedziała co mam na myśli bo się uśmiechnęła.
- Noonie zaufasz mi?
Lwica wyglądała na lekko wystraszoną ale kiwnęła głową na tak.
Podszedłem do niej, wziąłem ja na grzbiet i zacząłem sie unosić. Teraz
wyglądała na zaskoczoną i uradowaną.
<Noonie? Czy też Sonju? Szor że krótkie ale niestety brak weny >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz