środa, 13 marca 2013

Sasha do Sonji

Szłyśmy tam w milczeniu. Byłam szczęśliwa,że Sonja znalazła sobie partnera,ale jednocześnie poczułam bolesne uczucie w sercu. Zazdrościłam jej. Zresztą kto by jej  nie zazdrościł zważając na fakt,że został nam jeszcze tylko jedyny wolny lew,który nawiasem mówiąc rzadko schodził ze swojego drzewa.
Uśmiechnęłam się do niej,choć wyszło mi chyba coś bardziej na kształt grymasu.
Gdy dotarłyśmy na miejsce zapolowałyśmy na kilka zebr po czym zjadłyśmy je w cieniu drzew.
Sonja oblizała usta i powiedziła:

<Co powiedziałaś?Sorki,że taki króciak,ale chyba zachorowałam na brako-wenezje XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz