Tak jak uprzedzałam doszło kilka nowych rzeczy:-)
1.Za mieszkania trzeba płacić,niewiele bo tylko 300d. miesięcznie.
2.Jeżeli komuś by zabrakło $$$ może porzyczyć z banku. Nie ma odsetek,więc trzeba oddać tylko to co się porzyczyło:-)
sobota, 20 kwietnia 2013
NOWA BETA
Witamy nową Bete!
Drake awansował na pozycję Bety.
Możecie teraz wysyłać do niego opowiadania.
Jego login to: kiaraa68
Drake awansował na pozycję Bety.
Możecie teraz wysyłać do niego opowiadania.
Jego login to: kiaraa68
Chanel
Chanel do Kimby
Uśmiechnełam się do towarzysza.
Cieszyłam się,że zapanowała między nami zgoda.
W pewnym momencie(sama nie wiem czemu) zapytałam:
-Jak ci się układa ze Snow...?-mówiąc to odwróciłam wzrok i zaczęłam się wpatrywać gdzieś w przestrzeń.
Samiec na początku uważnie mi się przyjrzał,a po chwili odp:
<Kimba???Zarzz zrobie ciem Betą>
Cieszyłam się,że zapanowała między nami zgoda.
W pewnym momencie(sama nie wiem czemu) zapytałam:
-Jak ci się układa ze Snow...?-mówiąc to odwróciłam wzrok i zaczęłam się wpatrywać gdzieś w przestrzeń.
Samiec na początku uważnie mi się przyjrzał,a po chwili odp:
<Kimba???Zarzz zrobie ciem Betą>
Kimba do Chanel
-No więc... patrz - powiedziałem i stworzyłem z cienkiej warstwy wody bańkę wokół nas.
Promienie słoneczne załamywały się i tworzyły różne tęczowe wzory.
- Łał. Jakie to piękne. -westchnęła moja towarzyszka.
- Ciesze się że ci się podoba. - uśmiechnąłem się. - I chciałbym cię przeprosić, że wcześniej byłem taki niemiły, ale mam małe zaufanie do nieznanych mi lwów. - mówiąc to sprawiłem że z ziemi wyrosła biała lilia.
Zerwałem ją i wsadziłem Chanel za ucho.
- Pięknie wyglądasz. I czy przyjmiesz przeprosiny?
- No jasne.
<Chanel? Cio teraz bd ? ^^>
Sasha zmienia imie na Chanel!
Informuję,że Sasha zmienia imię na Chanel.
Proszę,żebyście starali się nie mylić w opowiadanich,choć wiem,że na początku będzie to trudne i nawet ja pewnie będę miała z tym kłopot.
Sasha
Proszę,żebyście starali się nie mylić w opowiadanich,choć wiem,że na początku będzie to trudne i nawet ja pewnie będę miała z tym kłopot.
Chanel
Opowiadanko od Souri
Dzisiaj postanowiłam wybrać się na Pasiastą Sawannę sama, ponieważ trochę urosłam i znałam już tę okolicę.
Przyszłam popatrzeć na zebry, chciałam znać ich wszystkie zachowania oraz szybko rozpoznawać chore, słabe i stare od zdrowych i młodych.
Zamierzam się uczyć polowania w młodszym wieku niż powinno, ponieważ mnie to interesuje – nie obchodzi mnie opinia innych : )
Zaczęłam obserwować pewną zebrę, zachowywała się dość dziwnie. Chyba mnie zauważyła stąd jej zachowanie. Zaczęła niespokojnie oddychać i się kręcić, po pewnym czasie weszła w krzaki i wyszła, chodziła tu i tam. Chyba coś chciała przede mną ukryć. Zaczęłam powoli iść w stronę roślin. Zebra szybko skoczyła pierwsza, kiedy już byłam w krzakach zastałam tam dwie młode zebry, które uczyły się stanąć na nogi. Pewnie z tego powodu była taka niespokojna. Odeszłam od tego miejsca – nie chciałam dłużej denerwować pasiastej mamy.
Tego dnia wróciłam do domu z satysfakcją, że nauczyłam się zupełnie nowego zachowania tych pięknych zwierząt.
Sasha do Kimby
Uśmiechnełam się do samca.
-Chyba zapomniałeś,że jako Alfa umiem czytać wszystkim lwąm z naszego stada w myślach. Tak naprawdę to wiem o tobie wszystko co chciałbym wiedzieć.-powiedziałam,a po chwili dodałam-Ale jeżeli jest coś co myślisz,że mnie zadziwi to próbuj.-zachęciłam.
Kimba myślał intensywnie,aż w końcu po kilku dłuuuuuugich minutach odpowiedział:
-No więc....
<Sorki,że króciak na maxa>
-Chyba zapomniałeś,że jako Alfa umiem czytać wszystkim lwąm z naszego stada w myślach. Tak naprawdę to wiem o tobie wszystko co chciałbym wiedzieć.-powiedziałam,a po chwili dodałam-Ale jeżeli jest coś co myślisz,że mnie zadziwi to próbuj.-zachęciłam.
Kimba myślał intensywnie,aż w końcu po kilku dłuuuuuugich minutach odpowiedział:
-No więc....
<Sorki,że króciak na maxa>
Elsa do Arii
Aria udusiła aligatory spiralami wodnymi.I choć każdy kto mnie dobrze zna wie że nie często zabijam rzuciłam na jednego gada głaz na drugiego drzewo (swoją mocą)
I po sprawie wi....-nie dokończyła zdania Aria bo przed nią stał jednorożec.
Zaczęła się skradać i już miała skoczyć lecz zagrodziłam jej drogę łapą.
Przestań sama i tak nie dasz rady go upolować-szepnęłam.
Zaczęłam szeptać jednorożec mnie przed czymś ostrzegał...
<Aria przed czym mnie ostrzegał ?>
piątek, 19 kwietnia 2013
Kimba do Sashy
- Co powiesz na Dolinę Jednego Drzewa? -spytałem.
- Może być.
Ruszyliśmy w jej kierunku. Po drodze zaczęliśmy rozmawiać.
- Opowiesz mi coś o sobie?
- Co tu dużo mówić. Zawsze mieszkałam na tych terenach. Pewnego dnia spotkałam Sonje i założyłyśmy to stado. A co do charakteru to myśle że jestem sprytna, miła, mądra, ale jak trzeba to potrafię być waleczna. - skończyła opowiadać.
"Świetna jest i w dodatku taka miła." przeszło mi przez głowę. Wreszcie dotarliśmy na miejsce.
- A ty czego chcesz sie dowiedzieć o mnie? spytałem.
UWAGA!
Z powodu ciągle zmniejszającej się ilości lwich obrazków można od teraz wybrać także zdjęcie tygrysa.
Można to robić tylko w ostateczności(lwy które nie są wymienione poniżej,nie mogą już zmienić swojego wyglądu na tygrysa,chyba,że kupicie eliksir zmiany,czy coś tego rodzaju)
Lwy które muszą zmienić obrazek(takie lwy już istnieją,a my tego nie zauważyłyśmy,za co przepraszamy):
Elsa
Souri
Spodziewajcie się też różnych nowości.
Można to robić tylko w ostateczności(lwy które nie są wymienione poniżej,nie mogą już zmienić swojego wyglądu na tygrysa,chyba,że kupicie eliksir zmiany,czy coś tego rodzaju)
Lwy które muszą zmienić obrazek(takie lwy już istnieją,a my tego nie zauważyłyśmy,za co przepraszamy):
Elsa
Souri
Spodziewajcie się też różnych nowości.
Sasha
Snow do Aresa i Shiry
- Hmm.. Nie nic, tylko trochę boli. - westchnęłam - dzięki za pomoc.
- Nie ma sprawy, trzymaj się! - powiedział i odleciał.
Łapa faktycznie mnie bolała. Postanowiłam udać się do Shiry, może mi pomoże.
- Hej Shira.
- Siemka Snow, co tam?
- Głaz przytrzasnął moją łapę, na szczęście Ares mi pomógł. Teraz strasznie mnie boli. Pomożesz?
<Shira?>
czwartek, 18 kwietnia 2013
Ares do Snow
Pewnego dnia na polowaniu usłysałem dziwny dźwięk.
Postanowiłem dokładniej zbadać co to jest.
Poszedłem w kierunku z którego wydobywał się odgłos.
Okazało się,że była to jakaś lwica,po głebszych oględzinach doszedłem do wniosku,że to Snow.
Duża kotka miała przytrzaśniętą prawą łapę wielkim kamieniem.
Szybko podbiegłem do niej usunąć głaz.
Po oswobodzeniu Snow weschneła z rozkoszy i zaczęłam lizać zranioną łapkę.
-Nic ci się nie stało?-zapytałem troskliwie.
Shira do Młodej Pary i reszty
Ślub i wesele były wspaniałe.
- A teraz punkt kulminacyjny dla wszystkich lwic! - powiedziała Sonjia odwracając się.
Wszystkie dziewczyny stanęły w grupie 6m od Panny Młodej.
Tylko ja stanęłam z boku zakładając się z Jack'em o to , która lwica złapie bukiet.
Twierdziłam , że Snow Rose , a Jack , że ja.
- Nie ma mowy patrz jak stanęły , nie mam szans. - roześmiałam się.
-Zobaczymy. - powiedział Jack.
Sonjia rzuciła bukiet do góry.
Od razu rzuciły się po niego Noonie i Snow.
Nie spodziewanie bukiet podfrunął jeszcze wyżej i padł do moich łap.
Zdezorientowane lwice uderzyły się głowami i spadły jedna na drugą.
Reszta uśmiechnęła się.
Spojrzałam na Jack'a , ten tylko szepną:
- Jesteś mi winna całus.
Uśmiechnęłam się , po czym wstałam i lekko pocałowałam ukochanego.
<Jack?>
Matthew do Arii
Leżałem na drzewie rozglądając się sennym wzrokiem kiedy ujrzałem Arie w oddali. Zeskoczyłem z drzewa i zobaczyłem że osuwa się na ziemię. Szybko podbiegłem do niej. Zobaczyłem węża.
- Heh, mogło być gorzej - powiedziałem do siebie ale niezbyt powieszony tym faktem.
Z łatwością przydeptałem wężowi ogon wysysając z niego energie do końca, że padł nieżywy. Położyłem łapę na ugryzieniu i udało mi się "wyplenić" całą truciznę. Aria powoli odzyskiwała przytomność.
- Jak ty to zrobiłeś? - zapytałem lekko otwierając oczy
- Heh, wyssałem energie z węża i przekazałem tobie na co twój organizm wytworzył antytoksynę. - wyjaśniłem nieco naukowym sposobem.
<Aria?>
Carletta do Snow i Sonji
- Nikt. - powiedziałam i pobiegłam za Snow. Sonja pobiegła za nami.
- Co się dzieje? - zapytała Sonja.
- Nic takiego, powiemy ci później. - powiedziała Snow.
- Lepiej pójdźmy na polowanie, jestem głodna. - powiedziałam. Przeszłyśmy się do wodopoju. Tam były zebry, jak je je uwielbiam! Najpierw same się napiłyśmy i zaczęłyśmy się skradać.
środa, 17 kwietnia 2013
Drake do Sonji
Obudziłem się rano. Wtulona we mnie spała
Sonja. Chciałem wstać tak żeby jej nie obudzić, bo tak słodko
wyglądała. Pomału odsunąłem się. Na szczęście udało mi sie jej nie
obudzić. Pobiegłem do Laguny Trzech Gór i upolowałem dużego bawoła.
Wziąłem go na grzbiet i zaniosłem do domu. Gdy dotarłem na miejsce Sonja
już nie spała.
- Witaj moja śliczna. - powiedziałem całując ją.
- Hej - powiedziała przeciągając się.
- Prosze oto śniadanie. - uśmiechnąłem się kładąc bawoła na ziemi.
Zaczęliśmy jeść.
<Sonju?>
- Witaj moja śliczna. - powiedziałem całując ją.
- Hej - powiedziała przeciągając się.
- Prosze oto śniadanie. - uśmiechnąłem się kładąc bawoła na ziemi.
Zaczęliśmy jeść.
<Sonju?>
Sasha do Kimby
Zawachałam się.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
Jednak po paru sekundach doszłam do wniosku,że nie mam nic do stracenia,a to nie musi być randka tylko przyjacielskie spokanie.
Tak,przyjacielskie spotkanie.
-Tak,chyba możemy iść na spacer.-powiedziałam jekko drżącym głosem.
Pomału ruszylismy przed siebie.
Zeby przełamać tę niezręczną cisze zapytałam:
-Gdzie idziemy?
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
Jednak po paru sekundach doszłam do wniosku,że nie mam nic do stracenia,a to nie musi być randka tylko przyjacielskie spokanie.
Tak,przyjacielskie spotkanie.
-Tak,chyba możemy iść na spacer.-powiedziałam jekko drżącym głosem.
Pomału ruszylismy przed siebie.
Zeby przełamać tę niezręczną cisze zapytałam:
-Gdzie idziemy?
Snow do Kimby
Wyjrzałam zza kamienia. Zobaczyłam jak Kimba walczy z potężną mantykorą. Bardzo się bałam. Nie mogłam już patrzeć jak samiec się męczy. Wyszłam z ukrycia i zaczęłam celować w stwora wodnymi pociskami. Po chwili Kimba zrobił to samo. Niestety nic to nie dało.
Mantykora dalej była od nas silniejsza. Wzięłam lwa na chwilę za skałę.
- Posłuchaj mam plan - powiedziałam pośpiesznie.
- Jaki?
- Spróbuję ją podtopić, a ty w tym czasie potniesz jej skórę.
- Możemy spróbować.
Z rykiem pobiegliśmy na bestię. Wszystko poszło po naszej myśli, udało nam się zabić potwora.
Po walce byliśmy już zmęczeni i głodni, więc zadecydowaliśmy spróbować mięsa. Było na prawdę przepyszne.
Po sytym posiłku poszliśmy zwiedzić teren.
Miejsce zdawało się idealne do popołudniowej drzemki, zabaw w wodzie i polowania.
- Kto ostatni w wodzie ten padlina! - krzyknęłam ze śmiechem i pobiegłam w stronę wodopoju.
Samczyk pobiegł za mną.
Tego dnia bawiliśmy się naprawdę dobrze, ale nastał czas na powrót, aby podzielić się nowinami z resztą stada.
- Kimba?
- Tak?
- Naprawdę się dzisiaj z tobą dobrze bawiłam. - powiedziałam
- Ja też się świetnie bawiłem, może powtórzymy kiedyś to wyjście? Tylko we dwoje... Jeśli chcesz oczywiście.
- No pewnie, już nie mogę się doczekać - odpowiedziałam bez zastanowienia.
wtorek, 16 kwietnia 2013
Aria do Matta
Jak tylko wstałam myślałam długo o chłodnej rozmowie z Mattem
za bardzo się na rzucam to głupie a może powinnam przestać być taka nadmiernie miła -biłam się z myślami
Na końcu stwierdziłam że wina zawsze leży po 2 stronach aby już o tym nie myśleć i odtrwać sie na chwile poszłam do wodopoju żeby pogadać z lwicami ale mimo wielu zabaw i rozrywek rozmów i wygłupów nadal myślałam tylko o tym co sie stało zeszłego wieczoru.
postanowiłam pójdź do niego i spytać poprostu czy się zbyt nie narzucam szłam zamyślona polną drogą podziwiają widoki dookoła kiedy zobaczyłam Matta siedzącego na drzewie już miałam do niego podejśc ale nagle poczułam że coś ukuło mnie w stope i powoli tracąc przytomność padam na ziemie...
<natchneło mnie troszke Matt??>
za bardzo się na rzucam to głupie a może powinnam przestać być taka nadmiernie miła -biłam się z myślami
Na końcu stwierdziłam że wina zawsze leży po 2 stronach aby już o tym nie myśleć i odtrwać sie na chwile poszłam do wodopoju żeby pogadać z lwicami ale mimo wielu zabaw i rozrywek rozmów i wygłupów nadal myślałam tylko o tym co sie stało zeszłego wieczoru.
postanowiłam pójdź do niego i spytać poprostu czy się zbyt nie narzucam szłam zamyślona polną drogą podziwiają widoki dookoła kiedy zobaczyłam Matta siedzącego na drzewie już miałam do niego podejśc ale nagle poczułam że coś ukuło mnie w stope i powoli tracąc przytomność padam na ziemie...
<natchneło mnie troszke Matt??>
Aria do Elsy
-łapa nie wygląda najlepiej-powiedziałam
-auu- jeczała Elsa -musze ją dobrze opatrzyć - pouczyłam lwice - no dobrze ale nie tak boleśnie -skrzywiła się Elsa Po 5 minutach wszystko było w pożądku poplotkowałyśmy jeszcze troche a potem odprowadziłam Else do domu jednak w połowie drogi zaatakowały nas 4 dzikie aligatory -o nie tylko tego brakowało ! możesz walczyć? -krzyknełam do Elsy -na całe szczęście tak -odkrzykneła - no to po dwa na łeb -uśmiechnełam się -zgadza się -najpierw aligatory próbowały nas otoczyć co skończyło się fatalnie dla nich oczywiście . <Elsa co było potem? > |
|
Matt do Arii
Było mi trochę głupio, nie musiałem się tak do niej odnosić. Mogłem trochę po głodować bo po tym i tak straciłem apetyt i to doszczętnie. Nie wiedziałem zbytnio co robić. Westchnąłem i w złym humorze dalej leżałem na gałęzi tym razem już nie polując ale po prostu myśląc. Gapiłem się w przestrzeń przede mną. Lekko podrygiwałem ogonem, nie byłem zbyt zadowolony. Dalej myślałem o tym samym i tym samym. Już powoli mi się do z przykrzyło.
< Aira? Mam to samo. Do tego za dużo pracy :c>
Elsa do Arii
Ani się obejżałam a byłyśmy jóż na
miejstu.Zaczełyśmy się bawić ,bawiłam się świetnie!Potem poszłyśmy na
wodopój,wymieniłam z Arią spojżenia.
1...2...3!-krzyknełam i skoczyłyśmy w deszcz flamingów.
Jeden z ptaków przestraszył się nie na żarty,zaczoł dziobać wszystko wokoło (głuwnie mnie)
Au-stęczałam-chyba zwichnełam łapę
Nie przesadzaj-powiedziała Aria-zaraz zobaczę co jest z łapą
Moja łapa była w krfi przez kilka flamingów
<Aria>
1...2...3!-krzyknełam i skoczyłyśmy w deszcz flamingów.
Jeden z ptaków przestraszył się nie na żarty,zaczoł dziobać wszystko wokoło (głuwnie mnie)
Au-stęczałam-chyba zwichnełam łapę
Nie przesadzaj-powiedziała Aria-zaraz zobaczę co jest z łapą
Moja łapa była w krfi przez kilka flamingów
<Aria>
Kimba do Sashy
- Zgoda.
Zaczęliśmy tańczyć. Po chwili sie odezwałem:
- Wiesz jesteś bardzo miłą lwicą tylko, że prawie wogóle cię nie znam.
- Może masz racje, najpierw lepiej się poznamy...
Od tamtej pory unikała troche mojego wzroku. Po skończonym tańcu Sasha zniknęła gdzieś między innymi lwami. Ja poszedłem złożyć gratulacje Sonji i Drake'owi. Pięknie razem wyglądali. Po skończonej zabawie udało mi sie dostrzec wreszcie Sashę. Ona chyba też mnie zauważyła bo zaczęła szybciej iść.
- Poczekaj! - krzyknąłem za nią.
Zatrzymała się.
- Więc czy chciałabyś iść teraz na spacer ze mną? - spytałem.
<Sasho? To jak będzie? ^^>
Zaczęliśmy tańczyć. Po chwili sie odezwałem:
- Wiesz jesteś bardzo miłą lwicą tylko, że prawie wogóle cię nie znam.
- Może masz racje, najpierw lepiej się poznamy...
Od tamtej pory unikała troche mojego wzroku. Po skończonym tańcu Sasha zniknęła gdzieś między innymi lwami. Ja poszedłem złożyć gratulacje Sonji i Drake'owi. Pięknie razem wyglądali. Po skończonej zabawie udało mi sie dostrzec wreszcie Sashę. Ona chyba też mnie zauważyła bo zaczęła szybciej iść.
- Poczekaj! - krzyknąłem za nią.
Zatrzymała się.
- Więc czy chciałabyś iść teraz na spacer ze mną? - spytałem.
<Sasho? To jak będzie? ^^>
Kimba do Snow
Po chwili przed nami ukazał się piękny
widok. Wodospad był ogromny:
-Nigdy ie widziałam czegoś tak pięknego - powiedziała zachwycona Snow.
- Ja też.
Niestety nasza radość ze znalezienia nowego miejsca nie trwała długo bo w oddali zobaczyłem coś poruszającego się powoli w naszą stronę.
- Schowaj się za ta skałą. - powiedziałem po cichu do lwicy.
Ja sam wszedłem między trawy, tak że nie było mnie widać. Po chwili w miejscu gdzie przed chwilą stałem ze Snow pojawiła się potężna mantykora. Moja towarzyszka wyglądała na przestraszoną.
<Snow?>
-Nigdy ie widziałam czegoś tak pięknego - powiedziała zachwycona Snow.
- Ja też.
Niestety nasza radość ze znalezienia nowego miejsca nie trwała długo bo w oddali zobaczyłem coś poruszającego się powoli w naszą stronę.
- Schowaj się za ta skałą. - powiedziałem po cichu do lwicy.
Ja sam wszedłem między trawy, tak że nie było mnie widać. Po chwili w miejscu gdzie przed chwilą stałem ze Snow pojawiła się potężna mantykora. Moja towarzyszka wyglądała na przestraszoną.
<Snow?>
Snow do Carletty
- Nic takiego… odpowiedziałam.
- Oj tam, gadaj! - nalegała lwica
- Wczoraj kiedy wracałam ze spaceru zauważyłam jak Sasha całowała sie z Kimbą.
- No i?
- No i to, że jestem zazdrosna! - wykrzyknęłam.
Najwyraźniej usłyszała to Shira, gdyż od razu tutaj przybiegła.
- Hmmm… zazdrosna? O co? - zapytała zaciekawionym głosem.
- O Kimbę!
Dziewczyny położyły się obok mnie.
- Ktoś tu się zakochał… - powiedziały koleżanki.
Usłyszała to Sonja.
- Kto się zakochał?!
Tego juz nie wytrzymałam. Wstałam i pobiegłan przed siebie.
Aria do Elsy
-och to musiało być straszne-powiedziałam poklepując lwice po barku
-A ty jakie miałaś dzieciństwo?-zapytała zaciekawiona lwica
-też nie najlepsze -odpowiedziałam z trudem
Kiedy się urodziłam matke zabil na moich oczach a ojcie wychowywał mnie do 3 roku życia potem został zabity przez kłusowników-westchnełam
-wychowywali mnie wszyscy znajomi taty a potem trafiłam tutaj-powiedziałam łamiącym głosem
-też nie lubie wspominać mojego dzieciństwa -dodałam po chwili
<Elsa co ty na to ?? >
Aria do Matta
-ok -odeszłam troche zrezygnowana.
-rozumiem też nie lubie jak mi sie przeszkadza w polowaniu to do zobaczenia jakoś przy okazji-powiedziałam odchodząc
-tak cześć-powiedział cicho skupiając sie na polowaniu
Poszłam w strone domu żeby sie pożądnie wyspać ...
<sorki ale nw co odpisać za bardzo>
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Sasha do Kimby
Lew dogonił mnie.
-Nic się nie stało.-uspokajał mnie.
Wziełam głeboki odech.
-Muszę pomóc Sonji w przygotowaniu wesela.-powiedziałam i biegiem udałam się do mojej przyjaciółki.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Na weselu wszyscy bawili się świetnie.Było mnustwo jedzenia i piękne dekoracje. W pewnym momencie zobaczyłam Kimbe.
Zastanawiałam się przez chwilę,aż w końcu doszłam do wniosku,że nie będzie lepszej okazji.
Podeszłam do Kimby i bez ogródek zapytałam go:
-Masz ochotę zatańczyć ze mną?
Samiec wydawał się zaskoczony przez jakiś czas,jednak po kilku sekundach pełnych niezręcznej ciszy osłyszałam jego głos odpowiadający:
<Co odpowiedziałeś?^^powiedz jak zbyt się nazucam)
-Nic się nie stało.-uspokajał mnie.
Wziełam głeboki odech.
-Muszę pomóc Sonji w przygotowaniu wesela.-powiedziałam i biegiem udałam się do mojej przyjaciółki.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Na weselu wszyscy bawili się świetnie.Było mnustwo jedzenia i piękne dekoracje. W pewnym momencie zobaczyłam Kimbe.
Zastanawiałam się przez chwilę,aż w końcu doszłam do wniosku,że nie będzie lepszej okazji.
Podeszłam do Kimby i bez ogródek zapytałam go:
-Masz ochotę zatańczyć ze mną?
Samiec wydawał się zaskoczony przez jakiś czas,jednak po kilku sekundach pełnych niezręcznej ciszy osłyszałam jego głos odpowiadający:
<Co odpowiedziałeś?^^powiedz jak zbyt się nazucam)
Kimba do Sashy
Byłem lekko zdezorientowany. Odkąd zostałem wyrzucony ze stada, nie spotkałem wielu lwic. Tutaj było ich wiele i wszystkie były piękne, ale teraz nie za bardzo wiedziałem co zrobić. "Ona jest całkiem miła" przeleciało mi przez myśl.
- Nic sie nie stało. -powiedziałem po chwili milczenia.
Lwica nadal wyglądała na zmieszaną. Nagle wstała i zaczęła biec. Niewiele myśląc ruszyłem za nią.
<Sasho?>
Carletta do Snow
Gdy chodziłam po sawannach napotkałam Snom, która była czymś zmartwiona.
- Co się stało? - zapytałam.
Kleopatra do Sashy
Byłam znudzona. Nikogo nie znałam, mój partner nie żyje. Co robić? Nagle zobaczyłam z dala Sashę. Była wesoła, tak mi się wydawało.
Sonja i Drake- ślub
Rano wstałam z świetnym humorem.
O 9:00 byłam umówiona z Sashą, Noonie i Arią by przygotowały mnie do uroczystości.
Upolowałam coś szybko i umyłam się po czym usiadłam pod drzewem i czekałam aż przyjaciółki się pojawią.Z daleka usłyszałam radosne krzyki i śmiechy.
-Cześć dziewczyny!- powiedziałam.
-Hej!- odrzekły.- Gotowa na stylizację?-zapytała Sasha.
-Oczywiście.- odparłam z uśmiechem. Usiadłam i pozwoliłam by się mną zajęły.
Pazurami uczesały i ułożyły moje włosy w które wpięły piękny różowy kwiat. Pyłkiem z innego kwiatu posypały mi powieki dzięki czemu zaczęły się pięknie błyszczeć podkreślając kolor moich oczów.
Po jakimś czasie byłam już gotowa.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedziała Noonie, a lwice pokiwały głowami na znak zgody.
-To ja już lecę.- powiedziała Sasha i mrugnęła do mnie.
Podniosłam brew, ale Aria tylko wzruszyła ramionami.
Ruszyłam w stronę wodospadu, gdzie miał odbyć się ślub.
Gdy tam dotarłyśmy zastałam piękną drogę usypaną z kwiatów a na końcu tej drogi kwiecisty ołtarz
Po obu stronach dróżki stały lwy.Sasha stała przed ołtarzem. Poprosiłam ją by to właśnie ona udzieliłam nam ślubu. Była moją najlepszą przyjaciółką i zależało mi na tym.
W końcu zobaczyłam Drake'a. Przed tym byłam trochę zestresowana, ale gdy go ujrzałam cały stres i wątpliwości zniknęły. Teraz liczył się tylko on, a cały świat jakby zniknął. Uśmiechnęłam się i ruszyłam dróżką do ołtarza. Za mną kroczyły Noonie i Aria jako druhny.
Uroczystość się zaczęła. Złożyliśmy obietnicę, a na koniec Sasha powiedziała do Drake'a.
-Możesz pocałować pannę młodą.- Drake zbliżył się do mnie i czule polizał. Wszyscy wywatowali i rzucali kwiaty przed nasze łapy. Uśmiechnęłam się i przytuliłam męża.
-Kocham cię- szepnęłam mu na ucho.
-Ja ciebie też- odparł.
Po tej uroczystości zeszliśmy ze szczytu wodospadu i u jego podnóży zaczęła się zabawa. Co jakiś czas ktoś podchodził składał gratulacje i dawał prezenty.
Wszyscy tańczyli, jedli, śmiali się. Było cudownie. Pocałowałam Drake'a i ruszyliśmy do skocznego tańca.
<Teraz może pisać kto co chce na temat imprezy, jak się bawiliście i tak dalej. Zapraszam do pisania! :) >
O 9:00 byłam umówiona z Sashą, Noonie i Arią by przygotowały mnie do uroczystości.
Upolowałam coś szybko i umyłam się po czym usiadłam pod drzewem i czekałam aż przyjaciółki się pojawią.Z daleka usłyszałam radosne krzyki i śmiechy.
-Cześć dziewczyny!- powiedziałam.
-Hej!- odrzekły.- Gotowa na stylizację?-zapytała Sasha.
-Oczywiście.- odparłam z uśmiechem. Usiadłam i pozwoliłam by się mną zajęły.
Pazurami uczesały i ułożyły moje włosy w które wpięły piękny różowy kwiat. Pyłkiem z innego kwiatu posypały mi powieki dzięki czemu zaczęły się pięknie błyszczeć podkreślając kolor moich oczów.
Po jakimś czasie byłam już gotowa.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedziała Noonie, a lwice pokiwały głowami na znak zgody.
-To ja już lecę.- powiedziała Sasha i mrugnęła do mnie.
Podniosłam brew, ale Aria tylko wzruszyła ramionami.
Ruszyłam w stronę wodospadu, gdzie miał odbyć się ślub.
Gdy tam dotarłyśmy zastałam piękną drogę usypaną z kwiatów a na końcu tej drogi kwiecisty ołtarz
Po obu stronach dróżki stały lwy.Sasha stała przed ołtarzem. Poprosiłam ją by to właśnie ona udzieliłam nam ślubu. Była moją najlepszą przyjaciółką i zależało mi na tym.
W końcu zobaczyłam Drake'a. Przed tym byłam trochę zestresowana, ale gdy go ujrzałam cały stres i wątpliwości zniknęły. Teraz liczył się tylko on, a cały świat jakby zniknął. Uśmiechnęłam się i ruszyłam dróżką do ołtarza. Za mną kroczyły Noonie i Aria jako druhny.
Uroczystość się zaczęła. Złożyliśmy obietnicę, a na koniec Sasha powiedziała do Drake'a.
-Możesz pocałować pannę młodą.- Drake zbliżył się do mnie i czule polizał. Wszyscy wywatowali i rzucali kwiaty przed nasze łapy. Uśmiechnęłam się i przytuliłam męża.
-Kocham cię- szepnęłam mu na ucho.
-Ja ciebie też- odparł.
Po tej uroczystości zeszliśmy ze szczytu wodospadu i u jego podnóży zaczęła się zabawa. Co jakiś czas ktoś podchodził składał gratulacje i dawał prezenty.
Wszyscy tańczyli, jedli, śmiali się. Było cudownie. Pocałowałam Drake'a i ruszyliśmy do skocznego tańca.
<Teraz może pisać kto co chce na temat imprezy, jak się bawiliście i tak dalej. Zapraszam do pisania! :) >
Sonja do Drake'a
-A ja się cieszę, że poznałam ciebie- powiedziałam i oparłam się o mojego partnera.
Po kilku minutach wstałam z ziemi i powiedziałam:
-Co myślisz by ślub zorganizować jutro?
Drake zamyślił się i odparł
-Myślę.... Że to dobry pomysł.
-To do zobaczenia jutro- powiedziałam i polizałam Drake'a w policzek, po czym pognałam do domu.
Po kilku minutach wstałam z ziemi i powiedziałam:
-Co myślisz by ślub zorganizować jutro?
Drake zamyślił się i odparł
-Myślę.... Że to dobry pomysł.
-To do zobaczenia jutro- powiedziałam i polizałam Drake'a w policzek, po czym pognałam do domu.
Drake do Sonji
- Co powiesz na polowanie? -spytałem.
- Dobry pomysł. odparła.
Ruszyliśmy na Pasiasta Sawannę. Gdy doszliśmy zaczailiśmy się na pokaźną zebre. Po chwili już nie żyła. Zaciągnęliśmy ją pod drzewo i zaczęliśmy jeść. Po posiłku powiedziałem:
- Ciesze się że znalazłem to stado i poznałem ciebie.
Uśmiechnęła się , a ja czule ja pocałowałem.
<Sonju?>
- Dobry pomysł. odparła.
Ruszyliśmy na Pasiasta Sawannę. Gdy doszliśmy zaczailiśmy się na pokaźną zebre. Po chwili już nie żyła. Zaciągnęliśmy ją pod drzewo i zaczęliśmy jeść. Po posiłku powiedziałem:
- Ciesze się że znalazłem to stado i poznałem ciebie.
Uśmiechnęła się , a ja czule ja pocałowałem.
<Sonju?>
niedziela, 14 kwietnia 2013
Noonie do Matta
Pożegnałam lwa i wróciłam do siebie.
Myślałam o dzisiejszym dniu. Było mi jak w raju.
Leżałam na skale z uśmiechem. Wciąż byłam mokra.
Patrzyłam w gwiazdy i miałam nadzieję ,że Mattowi też było dobrze w moim towarzystwie. Miałam też drugą nadzieję,że jutro również się spotkamy.
<Matt dojdzie do naszego spotkania? Heh Ja tam zależy jak się chce. Teraz piszę krótko,ao od 2kwietnia nie mam neta bo przeprowadzka była i bd net do piątku chyba. :-/ >
Myślałam o dzisiejszym dniu. Było mi jak w raju.
Leżałam na skale z uśmiechem. Wciąż byłam mokra.
Patrzyłam w gwiazdy i miałam nadzieję ,że Mattowi też było dobrze w moim towarzystwie. Miałam też drugą nadzieję,że jutro również się spotkamy.
<Matt dojdzie do naszego spotkania? Heh Ja tam zależy jak się chce. Teraz piszę krótko,ao od 2kwietnia nie mam neta bo przeprowadzka była i bd net do piątku chyba. :-/ >
Sasha do Kimby
Pewnego dnia nad Wodopojem spotkałam Kimbe.
-Cześć!-przywitałam się z samcem.
-Hej,masz ochotę na wspólne polowanie?-zapytał.
Na znak odpowiedzi pokiwałam łbem.
Ruszyliśmy w stronę Pasiastej Sawanny.
Gdy dopadliśmy już dwie spore sztuki zawlekliśmy je pod jedno z pobliskich drzew i zabraliśmy się do jedzenia posiłku.
-Ale dobre.-powiedział oblizując pyszczek Kimba.
-Zaczekaj,zostało ci tu jeszcze trochę krwi.-mówiąc to zlizałam kilka kropelek z jego mordki. Dwie sekundy później zorientowałam się,że posunełam się trochę(bardzo) za dalek.
-Hmmm...wybacz,nie chciałam żeby tak wyszło.-odezwałam się po chwili milczenia i odsunełam się.
<Kimba?>
-Cześć!-przywitałam się z samcem.
-Hej,masz ochotę na wspólne polowanie?-zapytał.
Na znak odpowiedzi pokiwałam łbem.
Ruszyliśmy w stronę Pasiastej Sawanny.
Gdy dopadliśmy już dwie spore sztuki zawlekliśmy je pod jedno z pobliskich drzew i zabraliśmy się do jedzenia posiłku.
-Ale dobre.-powiedział oblizując pyszczek Kimba.
-Zaczekaj,zostało ci tu jeszcze trochę krwi.-mówiąc to zlizałam kilka kropelek z jego mordki. Dwie sekundy później zorientowałam się,że posunełam się trochę(bardzo) za dalek.
-Hmmm...wybacz,nie chciałam żeby tak wyszło.-odezwałam się po chwili milczenia i odsunełam się.
<Kimba?>
Matthew do Noonie
To była świetna zabawa. No cóż, a niby czego innego się spodziewać? Ja zawsze się świetnie bawię i zachęcam do tego innych. Trochę pogoniliśmy za ptakami. Było nie powiem dość przyjemnie. Dobra zabawa. Gdy skończyliśmy położyłem się nieco zmęczony w wysokiej trawie.
< Noonie, no co ty nie powierz. ja nie wyrabiam i chadzam spać po 24:00 >
Noonie do Matta
Uśmiechnęłam się mało widocznie.
Ruszyliśmy w stronę Wodopoju. - Polujesz? - Zapytałam. - Ymm.. Nie. Wysysam energię. - Odparł wbijając wzrok w ziemię. - Mhm. - Mruknęłam. Wzajemnie próbowaliśmy podtrzymywać rozmowę. Kiedy byliśmy niedalego Wodopoju oboje dostrzegliśmy zarysy ptaków. -Flamingi ! - Prychnęłam. Matthew spojrzał na mnie potem na ptaki. - Zabawimy się ? - Zapytałam. - No.. Okej. - Odparł lew. Powoli skradaliśmy się do różowych. - Nie wiem co jest ze mną,że jestem tu i teraz z tobą ale mi się to podoba. - Szeptem dodałam.. Lew się uśmiechnął. W mig wystartowaliśmy na flamingi. Ptaki grupami odlatywały. Woda chlapała na wszystkie możliwe strony. < Sorrka ale zero weny co ty na to ? ;-) > |
||
Jack do Shiry
Biegłem i biegłem , po jakimś czasie zacząłem się męczyć i przystałem , aby złapać oddech.
- Mam cię! - usłyszałem ryk Shiry.
Lwica rzuciła się na mnie , po czym stoczyliśmy się z pagórka.
Wypuściłem moją laskę , która wpadła do wody.
- O nie! Nie , nie , nie! - krzyknąłem przewracając z siebie Shire , po czym rzuciłem się za nią.
- Tobie chyba już kompletnie odbiło! - powiedziała ironicznie lwica , wyciągając mnie z wody razem z moim kijem.
- Mam parę uwag:
1. Co ci strzeliło do łba aby zamrażać wodę gdy ktoś ją piję!
2. Czemu uciekałeś gdy cię wołałam?
3. Po co ci ten kij? - spytała się trzymając go ogonem.
- No dobra odpowiem ci tylko mi go oddaj. - powiedziałem wstając.
Ponieważ zapadł mrok postanowiłem odpowiedzieć na pytania podczas odprowadzenia Shiry do domu.
- No dobra:
1. i 2. Nudziło mi się.
3. Gdy wyłoniłem się z pod lodu on już tam leżał.
To symbol tamtej nocy.
- Rozumiem , ale czemu go nigdy nie widziałam?
- Bo zawsze go chowałem. Jest dla mnie zbyt cenny.
Gdy dotarliśmy do jej domu przeprosiła mnie.
Odchodząc odwróciłem się , ujrzałem Shire patrzącą w księżyc i mruczącą pod nos:
- Dobrze wiedziałeś co robisz.
Elsa do Arii
No dobra powiem Ci,gdy się urodziłam był pożar ,znalazłam jakieś inne stado więc do niego dołączyłam,gdy miałam tydzień stado wytępili kłusownicy,mnie wzięli do niewoli ale byłam tak chuda że przecisnęłam się przez kraty dzielące mnie od wolności,odwieziono mnie na sawannę-odpowiedziałam Arii
<Aria co ty na to>
Matthew do Noonie
- Skoro jestem aż tak wyjątkowy że proponujesz to oczywiście że tak - odpowiedziałem
< Noonie?>
Noonie do Sonji, Drake'a i kogoś
Po poprzednim spotkaniu było mi lepiej. Zwyciężyłam ze strachem,zaznałam
przyjaźni. Jednak wciąż jestem taka oschła. Wyśmiewam każdego. Staram
się. Nawet na treningach przed wojną dałam wskazówki Shirze! Ale potem
ją wyśmiałam. Czemu jestem taka okropna ?! Łzy przesłaniały moje oczy.
Zaczęłam biec. Łzy kapały na ziemię. ''Potwór,tchórz,arogantka''
tylko te słowa krążyły w mojej głowie. Przyspieszyłam. Z daleka ujrzałam postać Sonji i Drake'a. Obojętnie biegłam dalej zatrzymując łzy.
- Noonie ! - Krzyknęła za mną lwica. Kątem oka widziałam ,że ruszyli za mną.
- Won ! Jestem potworem ranię każdego ! Won - darłam się.
- Nie kłamiesz ! - Rzucił Drake.
Zrobiłam gwałtowny zakręt . Stanęłam,kilka łez spadło. Uderzyłam łapą w ziemię, a wtedy mnie i przyjaciół oddzieliło pęknięcie ziemi.
Co to dla Drake'a wziął Sonję na grzbiet i przefrunęli. Biegłam dalej. Wysysałam z roślin wodę i rzucałam w nich. Co to da.. Ogień ? Ich zwinność. Ja rzucałam na oślep.
- Dość! - Ryknęłam a ziemia się zatrzęsła. Lwy się zahybotały.
Zamknęłam oczy. 'władam żywiołami. Lód,ogień,powietrze,woda,ziemia ,krew . Nie chcę im nic zrobić' powtarzałam. Jednak .. Coś w środku mówiło 'trujący deszcz'. Pazury wbiłam w ziemię. Oczy zamknęłam . Uniosłam łeb w gorę. Oni wiedzieli co zrobię i że zabije to każdego !
- Noonie nie ! - Krzyknął ktoś inny. Nie Drake i nieSonja.
< wena na fonie :O Ty ktosiu coś krzynknął lub Sonja ,Drake . To kto? ;3 i'am brutal xd>
tylko te słowa krążyły w mojej głowie. Przyspieszyłam. Z daleka ujrzałam postać Sonji i Drake'a. Obojętnie biegłam dalej zatrzymując łzy.
- Noonie ! - Krzyknęła za mną lwica. Kątem oka widziałam ,że ruszyli za mną.
- Won ! Jestem potworem ranię każdego ! Won - darłam się.
- Nie kłamiesz ! - Rzucił Drake.
Zrobiłam gwałtowny zakręt . Stanęłam,kilka łez spadło. Uderzyłam łapą w ziemię, a wtedy mnie i przyjaciół oddzieliło pęknięcie ziemi.
Co to dla Drake'a wziął Sonję na grzbiet i przefrunęli. Biegłam dalej. Wysysałam z roślin wodę i rzucałam w nich. Co to da.. Ogień ? Ich zwinność. Ja rzucałam na oślep.
- Dość! - Ryknęłam a ziemia się zatrzęsła. Lwy się zahybotały.
Zamknęłam oczy. 'władam żywiołami. Lód,ogień,powietrze,woda,ziemia ,krew . Nie chcę im nic zrobić' powtarzałam. Jednak .. Coś w środku mówiło 'trujący deszcz'. Pazury wbiłam w ziemię. Oczy zamknęłam . Uniosłam łeb w gorę. Oni wiedzieli co zrobię i że zabije to każdego !
- Noonie nie ! - Krzyknął ktoś inny. Nie Drake i nieSonja.
< wena na fonie :O Ty ktosiu coś krzynknął lub Sonja ,Drake . To kto? ;3 i'am brutal xd>
Shira do Jacka Frosta
Dziś rano było dosyć ponuro.
Nie miałam ochoty ani na spacer, ani na polowanie , jednak chciałam przezwyciężyć nudę.
Więc poszłam nad wodopój , tam zastałam Jack'a.
Najwyraźniej też mu się nudziło i czekał na jakąś drakę bo bawił się kijem z okrągłym zakończeniem.
- Cześć Jack. - przywitałam się po czym zaczęłam pić.
Lew natychmiast się ożywił i zanurzył kij w wodzie.
Wodopój zamarzł a w raz z nim ... mój język!!!
W jego oczach ujrzałam złośliwe iskry , po czym śmiejąc się nawiał.
- Frost! Wracaj! - krzyczałam zanim.
Nie spodziewanie usłyszałam głos Noonie:
- Cześć Shira czemu krzy ... Ha ha!
Dałam ruch głową aby rozpuściła wodę , ale ona tylko się śmiała.
W końcu nie wytrzymałam i ją porządnie kopnęłam.
Lwica upadła i śmiejąc się rozpuściła wodę ratując mój język.
- Dzięki. - powiedziałam po czym ruszyłam za Jack'em.
- Jeśli to Jack to powiedz mu , że to mistrzostwo świata!!! - usłyszałam rozbawiony krzyk Noonie.
<Co dalej dowcipnisiu?!>
Noonie do Matta
Uśmiechnęłam się tajemniczo i odpowiedziałam delikatnym głosem.
- Noonie. Lew lekko się uśmiechnął. - Nigdy tego níe proponuję.. Jednak,może skusisz się na spacer? - zaproponowałam. (Spoxo ;-) - co ty na to ? ) |
||
Matt do Arii
- Nie..., ja wole polowac sam..., bo to nie jest normalne - westchnąłem
Szybko oszedłem. NIe lubie gdy ktoś mi przeszkadza. Wszedłem na kolejne drzewo i znów to samo. Stan uśpienia.
< Aria, sorry że ktrótkie ale tak jest jak piszesz o 24 >
Snow do Kimby
Hmm.. - zastanowiłam się- nie ma co opowiadać - westchnęłam - jak większość z nas, zostałam porzucona przez rodziców i zdana tylko na siebie. Któregoś dnia poznałam Shirę. Zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Jej starszy brat zaopiekował się mną. Któregoś razu, bawiłyśmy się nad rzeką. Chdziłyśmy po kamieniach, jeden był wyjątkowo śliski. Ześlizgnęłam się i wpadłam do rwącej rzeki. Shira skoczyła na ratunek. Niestety i ją porwał prąd. Miała wiele szczęścia, ponieważ jej brat zdążył na czas i wyłowił ją z wody. Woda wyrzuciła mnie na brzeg parę kilometrów dalej. Później w smutku spacerowałam po sawannie aż trafiłam tutaj. Moja przyjaciółka najwyraźniej próbowała mnie odnaleźć, gdyż kilka dni po mnie znalazła się u nas.
- Ciekawa historia.- powiedział
Usłyszałam w oddali jakiś szum.
- Czy ty też to słyszysz? - zapytałam
- Tak! To na pewno wodospad! - odpowiedział zafascynowany.
Pobiegliśmy przed siebie.
<Kimba?>
Aria do Matta
-nic sie nie stało - powiedziałam wystraszona
-co tu robisz?- zapytałam
-poluje na energie
-może zapolujemy razem o ile mi wiadomo nie łatwo ją złapać szybko- zapytałam podtrzymując rozmowe
<sorki że króciak nie miałam zbytnio pomysłu Matt>
Subskrybuj:
Posty (Atom)