Lew dogonił mnie.
-Nic się nie stało.-uspokajał mnie.
Wziełam głeboki odech.
-Muszę pomóc Sonji w przygotowaniu wesela.-powiedziałam i biegiem udałam się do mojej przyjaciółki.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Na weselu wszyscy bawili się świetnie.Było mnustwo jedzenia i piękne dekoracje. W pewnym momencie zobaczyłam Kimbe.
Zastanawiałam się przez chwilę,aż w końcu doszłam do wniosku,że nie będzie lepszej okazji.
Podeszłam do Kimby i bez ogródek zapytałam go:
-Masz ochotę zatańczyć ze mną?
Samiec wydawał się zaskoczony przez jakiś czas,jednak po kilku sekundach pełnych niezręcznej ciszy osłyszałam jego głos odpowiadający:
<Co odpowiedziałeś?^^powiedz jak zbyt się nazucam)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz