Mijaliśmy chmury. W pewnym momencie
przestaliśmy się wznosić. Widzieliśmy cały teren stada. Słońce pomału
zachodziło i przyróżowiało obłoki. Na dole widzieliśmy biegnące stada
zebr, gazeli, antylop. Skierowaliśmy się w stronę laguny trzech gór.
Zniżyłem lot. Koło jednej kępy trawy zauważyliśmy pięknego, białego
jednorożca.Kiedy zlecieliśmy jeszcze niżej ujrzeliśmy, że jednorożec nie
jest sam tylko z dwoma źrebakami, a na ich sierści tańczyły promienie
zachodzącego słońca mieniące sie kolorami tęczy. To był niezwykły widok,
którego nigdy nie zapomnimy. Odlecieliśmy w innym kierunku, żeby im nie
przeszkadzać.
- Widziałaś kiedyś coś tak pięknego? - spytałem Sonji podczas lotu. <Sonju? Wracamy?> |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz