Gdy obudziłam się rano nie myślałam ani o głodzie,ani o pragnieniu.
Chciałam tylko móc znów zobaczyć Kovu.
Miałam nadzieję,że samiec pragnie tego samego co ja.
Położyłam się pod drzewem na Pasiastej Sawannie i czekałam,wiedziałam że Kovu będzie tu dzisiaj polował i nie myliłam się. Obiekt moich zainteresowań pojawił się już po kilku minutach. W podświadomości uśmiechnełam się na jego widok,ale w realu starałam się wyglądać obojętnie(nie chciałam się zbytnio narzucać).
-Cześć.-powiedział samiec podchodząc do mnie.
-Hej.Może zapolujemy?-zapytałam,na co lew ochoczo pokiwał łbem.
-Jasne!Mogą być zebry?To moja ulubiona potrawa.
W odpowiedzi rzuciłam się na najbliższego osobnika. Kovu zaśmiał się i zrobił to samo. Śniadanie było pyszne,szczególnie w jego towarzystwie.
-To co robimy teraz?-zapytałam po skończonym posiłku.\
<Kovu?^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz