Wszystko szło nie po mojej myśli. Nie dość, że prawie zabił mnie ten bawół to do tego zgubiłam gdzieś mój amulet!
Straszliwie zła ruszyłam na poszukiwanie czegoś do jedzenia. Oczywiście - to moje szczęście (-_-" kiedy udało mi się upolować jakąś zwierzynę od razu jakiś głupi lew się przyczepił:
- Co ty tu robisz? To nie Twoje terytorium! Nie masz prawa tu polować! - krzyczał, a ja śmiałam się z jego wyglądu
- Dobra, dobra. Już sobie idę. - odpowiedziałam, nie miałam ochoty na żadną bójkę
- Zaczekaj! - nagle krzyknął lew. Zatrzymałam się i zauważyłam nadchodzącą lwicę
Zrobiłam się niewidzialna, zaczęłam patrzeć na sytuację. Myślałam że umrę ze śmiechu kiedy zobaczyłam minę tego lwa kiedy zniknęłam. Nagle lwica zaczęła rozmowę:
- Co ty tu robisz?
- Nic, tylko... - lew zaczął machać łapą szukając mnie, jakby wiedział że jestem niewidzialna. Nagle szturchnął mnie nią, więc zaryczałam i stałam się widzialna.
- Uważaj co robisz! - krzyknęłam
- Kim jesteś? - zapytała lwica
- Nikim. Nie ważne, przepraszam że wkroczyłam na Wasze terytorium. Już sobie idę. - odpowiedziałam
- Poczekaj! - krzyknęła - A może chciałabyś dołączyć do mojego stada?
Byłam bardzo zaskoczona pytaniem. Pomyślałam jednak że warto byłoby spróbować czegoś nowego, więc odezwałam się:
- Myślę, myślę że tak....
- To cudownie! Chodź, oprowadzę Cię.
Szłyśmy tak sobie i oglądałyśmy wszystko, a potem lwica pokazała mi mieszkania.
- Tak, tak... To może być. - powiedziałam, wskazując na jedno z mieszkań
- To dobrze. Ja już muszę iść. Dobranoc!
- Dobranoc....
Położyłam się pod drzewem i zasnęłam. To był bardzo ciekawy dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz