poniedziałek, 25 marca 2013

Sonja do Drake'a i Sashy

-Nie!!!-wrzasnęłam i podbiegłam do ukochanego. Leżał nieprzytomny, cały poobijany. Gotowała sie we mnie złość i rządza zemsty. Ryknęłam potężnie i zmieniłam sie w wielkiego białego smoka(nowo poznana moc :) ). Poleciałam za uciekającym smokiem. Byłam od niego dużo większa. Leciałam szybciej więc juz prawie go dogoniłam. Gdy był w zasięgu rażenia zionęłam ogniem. "Co ja wyprawiam! To ognisty smok"-myslałam. Strzeliłam więc lodem. Smok zawył przeraźliwie i zamarzł. Zaczął spadać, aż w końcu roztrzaskał się na milion małych kawałków. Zawróciłam i wylądowałam. Zaczęłam biec w stronę ukochanego. Dalej był nie przytomny. Myślałam co by tu robić. Zmieniłam się znów w smoka i delikatnie by go nie zranić złapałam w szpony. Leciałam so drzewa Sashy. Na szczęście tam była..
-Sasha ratuj!-kryknęłam, gdy znów przybrałam postać lwa.

<Sasha?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz