Z samego rana wstałam i poszłam zapolować.
Jak na wiosenny ranek było chłodno. Jednak przyjemny wiaterek pieścił
moją sierść,a wschodzące słońce cieszyło pysk.Szłam gdziekolwiek,bo może
akurat trafi się 'śniadanie'. Po długawym czasie zauważyłam ruch w
pobliskich krzakach. Lekko się przyczaiłam. 'skakać?' pytałam w myślach.
Pomachałam zadem i skoczyłam.
-Aa! -Usłyszałam. -Oszalałaś ?!
Zorientowałam się,że leżę na Jacku ! Szybko się ogarnęłam ,zeszłam z lwa
i uciekłam. Nie wiem co było z lwem,bo ja potem spokojnie upolowałam
zebrę. Zaniosłam ją na moją skałę i część zjadłam. Miałam nadieję że
już nigdy nie odwalę takiego n tmeru..
(jak się komuś nudzi może odp. :3 sorka,że mnie nie było :-/ ale teraz postaram się już być)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz