-Rozumiem.-odrzekła Sasha.
-Jeszcze trochę poczekam i zobaczy się co dalej-uśmiechnęłam się i dodałam:- Ruszamy dalej?
-Jasne, a gdzie?
-Zastanawiałam się, czy nie pójść na wschód.-odparłam
-Co chcesz tam znaleźć.
-Nowy teren.-powiedziałam tajemniczo- Nie mamy żadnych zwiadowców, więc musimy same się za to zabrać.-uśmiechnęłam się.
-Czemu nie? Chodźmy!-powiedziała Sasha.
Wolno przemieszczałyśmy się po naszym terenie. Wiatr rozwiewał nam włosy, a w koło hasało dużo zwierząt.
Po 2h drogi dotarłyśmy do nieznanego nam miejsca.
Przed nami rozpościerała się pustynia... Wielka pustynia, nic tylko piach i gdzie nie gdzie drzewo.
Nasza nowa pustynia :)
-Nie! To jest niemożliwe!-krzyknęłam.
-Zgadzam się-zawtórowała mi Sasha.
-Tu nie powinno być pustyń. To nie możliwe.
-A jednak, zastanawiam się co jeszcze szalonego nam się przydarzy.
-Oby już nic.-odrzekłam.-Zajmujemy ten teren...
-Myślałam że ci się nie podoba.-zdziwiła się lwica.
-Nie jest taki piękny, ale idealny na rozmyślanie.
Skierowałyśmy się do domu. Po woli zmierzchało, a my miałysmy do przejścia dużą odległość więc zagęszczałyśmy ruchy.
<Sasha???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz