-Ja nie byłabym dobrą opiekunką-powiedziałam.-Ale jeżeli ty się nim zajmiesz to zgoda, niech zostanie.
Ale zanim cokolwiek zrobimy, zaniesiemy go do mnie i zbadam czy nic mu nie jest, W tych krzakach mógł siedzieć tygodniami.
Sasha zgodziłą się i już po chwili byłyśmy w moim domu.
Zbadałam malucha, podałam mu leczniczy płyn i zabandażowałam jego zranioną łapkę. ( na początku nie zauważyłyśmy)
-No już. Teraz ty musisz się nim opiekować.- oddałam malucha Sashy. - Jak go nazwiesz?
-Myślę, że odpowiednim imieniem będzie...
<Sasha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz