wtorek, 5 marca 2013

Sasha do Arii i Sonji

Szłyśmy i szłyśmy. W trakcie drogi plotkowałyśmy o wszystkim i o niczym.
Po jakiejś godzinie drogi dotarłyśmy na szczyt.
-Ale piękny widok...-westchnęła Aria.
-Tak,ślicznie.-odparła Sonja.
Jednak mnie nie interesowały widoki. Moją uwagę przykuł jakiś ruch w krzakach.
-Ej,dziewczyny,nie chce wam przeszkadzać,ale tam w krzakach coś siedzi.-powiedziałam i wskazałam brodą w tamtym kierunku.
Wszystkie tam podeszłyśmy. Odsłoniłam gałązki i naszym oczom ukazało się małe lwiątko.
-O jeju...-wytrzeszczyła oczy Aria.
Wyciągnełam malucha z zarośli i uważnie mu się przyjrzałam
-Jest głodny i jest mu zimno.-stwierdziła fachowym tonem Sonja. Przyzwałam więc kawałek mięsa i poprosiłam wiatr by owiewał go ciepłym powietrzem. Po nakarmieniu malec zasnął.
-I co my teraz zrobimy?-zapytała Aria.
-Myślę,że powinnyśmy go zabrać do nas. Mógł by u nas zamieszkać. Zajęłabym się nim.-przygryzłam wargę i czekałam na reakcję lwic.

<I co myślicie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz