-Teraz przyczaj się.-powiedział Konor do Aresa.-Dobrze,a teraz zacznij się skradać.Świetnie!Teraz skocz i wgryź się w kark i nie puszczaj dopóki nie ujdzie życie.
Obserwowałam to wszystko z uśmiechem na pysku.Samiec uczył mojego syna polować na niewidzialne zajączki.
-My,samce,idziemy na prawdziwe zające. Uważamy,że to zbyt niebezpieczne dla pań,więc proszę zostańcie tu.-powiedział do mnie i do Sonji Konor. Zrobił przy tym bardzo dumną minę.
-Oh,oczywiście,że zostaniemy.-odparła moja przyjaciółka. Gdy samce oddaliły się na tyle,że nas nie słyszały obie wybuchłyśmy śmiechem.
Po paru minutach przybiegł do nas Ares ze swoją zdobyczą w pyszczku.
-Mamo, zobacz jakiego upolowałem zająca!-chwalił się maluch.
-Brawo!Jestem z ciebie dumna.
Chwilę później dołączył do nas Konor i powiedział:
<Konor co powiedziałeś?Wszystko jedno kto odpowie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz