piątek, 12 kwietnia 2013

Souri do Sashy,Sonji i Kleopatry


Kiedy mama poszła z wujkiem Kimbą szukać nowych terenów, ciocia Sasha zaprowadziła mnie do jej mieszkania.
Było tam dużo zieleni, wysoka trawa do zabawy i drzewo dające dużo cienia, jednym słowem cudownie! :-]
- Tylko nie rozbrykaj się za bardzo, uważaj na węże i nawet nie próbuj się z nimi bawić! – Usłyszałam tylko ostatnie słowa cioci, byłam zbyt zachwycona nowym otoczeniem, że nie mogłam się na niczym skupić.
Ciotka wygodnie ułożyła się w cieniu, a ja beztrosko brykałam w trawie.
Nagle przyszła jakaś zwierzyna z długą szyją, trochę się przestraszyłam i skoczyłam za Sashę.
- To jest żyrafa, spokojnie nic Ci nie zrobi, jeżeli jej nie będziesz zaczepiać. – Mruknęła lwica
Zaufałam jej, najpierw trochę nieśmiało podchodziłam do żyrafy, a później zaczęłam ją niby to niewinnie zaczepiać… W końcu skończyło się na bieganiu wokół niej i podgryzaniu jej długich nóg – ciocia od jakiegoś czasu o niczym nie wiedziała, ponieważ ucięła sobie krótką drzemkę.
Żyrafa odebrała moje zaczepki jako atak i zaczęła dziko kopać, a ja ryczałam... Hałas zbudził lwicę, która zerwała się na ratunek, niestety dostałam kopniaka w brzuch – bardzo bolało. Chwilę później żyrafa uciekła.
- Hej! Nic Ci nie jest? – Pospiesznie spytała, po chwili dodając
- Przez Ciebie niemal dostałam zawału! Twoja matka już nigdy nie odda mi Cię pod opiekę, mówiłam, że nic nie będzie, jeśli nie będziesz zaczepiać żyrafy!
- Nie… Tylko…, kopnęła mnie w brzuch, trochę ciężko mi oddychać. Wiem, byłam nieposłuszna, przepraszam… – Powiedziałam dysząc.
- Dobrze, na szczęście już po wszystkim. A jak mocny był kopniak? – Przestraszyła się
- Oj… mocny, bardzo mnie boli.. – Odparłam, ledwo łapiąc oddech.
Lwica nic nie mówiąc, złapała mnie w zęby i pobiegła do cioci Sonji.
- Co się stało? – Spytała Sonja
- Żyrafa pokopała Souri, zawołaj Kleopatrę, pospiesz się!
Lwica odbiegła i po około pięciu minutach wróciła z druga lwicą..
- Co się stało?! – Zapytała przerażona Kleopatra
- Souri zaczepiała żyrafę i skończyło się na tym, że dostała kopniaka w brzuch. – Odparła
- Proszę, możesz coś z tym coś zrobić? – Dodała
- Oczywiście, że mogę.. – Powiedziała ciocia Kleo, po chwili wymamrotała pod nosem nieznane mi słowa, nagle ból zniknął i mogłam normalnie oddychać. Była to dla mnie wielka ulga…
- I jak? – Poczułam na sobie trzy pary oczu
- Jest już dobrze, nic mnie nie boli, dziękuję wam za pomoc. Jesteście kochane! – przytuliłam wszystkie lwice.
- Proszę tylko nikomu o tym nie mówcie, mamie też. Nie chcę jej niepokoić, ani psuć planów. Nie powiecie jej, dobrze ? – Zapytałam
Pierwsza odezwała się Sasha:
- Dobrze, nie powiemy jej, jeśli obiecasz mi, że będziesz posłuszna i nie zaczepisz więcej takich zwierząt, zwłaszcza, kiedy nie patrzę.
- Obiecuję!
- No, więc Snow Rose się nie dowie – Lwice się uśmiechnęły, chwilę później Sonja i Kleopatra poszły swoja drogą, a Sasha zabrała mnie z powrotem do mieszkania i poszłyśmy spać.
< Co było dalej ?>

( PS Przepraszam za te nudne wypociny  ...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz