sobota, 13 kwietnia 2013

Matthew do Arii


- Dziękuje ja nie jestem głodny - próbowałem się wykręcić bo przez same zebry będę miał niestrawność przez tydzień.
- Jak chcesz - wzruszyła ramionami
Poszliśmy dalej zwiedzać. Zajęto to dość długo gdyż to piękna i olbrzymia kraina. Gdy w końcu dotarłem do domu od razu poszedłem skołować sobie trochę energii. Zasadziłem się w krzakach i czekałem na cokolwiek co wejdzie do krainy mgieł i się zgubi. Energia to energia. Są różne smaki i zastosowania ale każda dawka jest dobra. Po chwili usłyszałem jakiś szelest. Gdy szelest był blisko mnie wyskoczyłem przygważdżając jego źródło do ziemi. Zanim zacząłem wysysać energie zauważyłem że to Aria, zeskoczyłem z niej jak oparzony.
- Przepraszam... - powiedziałem bo na prawdę było mi głupio, przecież z niej energii nie wyssę. Westchnąłem ciężko bo powoli traciłem siły, a energii zbyt szybko nie dorwę.

< Aria?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz