Obudziłem
sie z samego rana i postanowiłam zrobić niespodziankę mojej ukochanej.
Pobiegłem na pasiastą sawannę i upolowałem dorodną zebrę. Wziąłem
zdobycz w pysk i udałem sie w stronę drzewa Sonji. Moja ukochana jeszcze
spała, więc położyłem zebre i czekałam aż wstanie. Po chwili podniosła
łeb i uśmiechnęła się.
- Witaj kochanie. - przywitałem się. - Hej - powiedziała i liznęła mnie w mordkę. - Przyniosłem ci śniadanie. - Dziękuje. - odparła i zaczęliśmy jeść. Po śniadaniu położyliśmy sie pod drzewem. - Skoro już jest po wojnie to może znowu zaczniemy myśleć o ślubie? - powiedziałem. < Moja słodka? co odpowiedziałaś?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz