Szłam z mojej skały na ulubione Czerwone Lądy.
Kierowałam się wolnym truchtem. Wiatr muskał moją mordkę,ciepłym powiewem. Wolno pomachiwałam ,rytmicznie ogonem. Wtedy wpadłam na kogoś.
- Przepraszam! - Szepnęłam głośniej.
Lew szybko wstał ja również.
- Zamyśliłam się. - Tajemniczo dodałam.
Wiatr zawiał mocniej,jednak odepchnęłam go w inną stronę.
(Matt ?)
Kierowałam się wolnym truchtem. Wiatr muskał moją mordkę,ciepłym powiewem. Wolno pomachiwałam ,rytmicznie ogonem. Wtedy wpadłam na kogoś.
- Przepraszam! - Szepnęłam głośniej.
Lew szybko wstał ja również.
- Zamyśliłam się. - Tajemniczo dodałam.
Wiatr zawiał mocniej,jednak odepchnęłam go w inną stronę.
(Matt ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz