sobota, 6 kwietnia 2013
Jack Frost-Wojna cz.6
Nagle zorientowałem się , że nie ma Shiry i Snow Rose.
Przed oczyma ukazały mi się najgorsze scenariusze.
Usłyszałem lament Snow , więc pobiegłem za nim.
Ujrzałem Sashę wzbijającą się w powietrze oraz dwie lwice opłakujące Konora.
-Co się stało!? - spytałem przerażony.
-Udało mi się uratować Sashę , ale Konor , Konor ... - Shira nie dokończyła zdania.
-Nie żyje! - wykrzyknęła Snow Rose.
-Bardzo mi przykro. - powiedziałem z żałobą w głosie.
Nagle z nie żyjącego towarzysza wyszedł duch.
Wszyscy przestraszyliśmy się.
Zjawa podeszła do Snow i powiedziała:
-Choć mnie na tym świecie już nie ma , w mym sercu pozostaniesz na wieki. - mówiąc to otarł krwawe łzy lwicy , po czym zniknął.
- Snow Rose wszystko dobrze? - spytała Shira.
Lwica nic nie mówiąc pobiegła w stronę pola bitwy , ruszyliśmy za nią.
Snow rzuciła się na czerwonego smoka.
Wspólnie z Shirą ruszyliśmy na ratunek.
Obie lwice stworzyły wodne pnącza , które oplotły wroga.
-Jack teraz! - krzyknęła Shira.
Użyłem swej mocy i zamroziłem wodę.
Bestia ryknęła i padła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz