Üsłyszałam śpiew Sashy. Szybko to podłapałam i wysoko zaczęłam nucić
drugą zwrotkę . Osłoniłam ognistą barierą wilki i znów użyłam Trującego
Deszczu. Tym razem bardziej obfitego. Zwinęłam barierę i walka znów
trwała. Podbiegłam do Shiry.
- Przepraszam ,że jestem taka. Zrobmy węża. Ty z wody ja powietrza i
ziemi. - Przekrzykiwałam hałas. Znajoma kiwnęła głową. Oczom smoköw
ukazały się trzy macki,ogromne jak one. Z lwicą sterowałyśmy nimi. Ktoś
zaczął śpiewać nasz hymn. Po chwili robiliśmy kroki w przód śpiewając.
Gady się speszyły,ale cóż to ? Zaczęły basowo nucić coś swojego! Każdy
ldw spojrzał na innego. Co robić? Wyszli na prowadzenie ! Wbiłam pazury w
ziemię i szeptałam do roślin. Tylko dla mnieczas stanął. Walka się
toczyła. Wciąż szeptałam. Powiał lekki wietrzyk. Nagle smoki zostały
oplecione korzeniami.
Skinęłam porozumiewawczo do Sonji i Drake'a.
- Teraz ! -Krzyknęły Alfy.
Lwy wodne strzelały do jap gadów wodą. Z nozdrzy smojów wylatywał ciemny dym. Wierciły się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz