sobota, 6 kwietnia 2013

Snow Rose-Wojna cz.5

Rozejrzałam się uważnie. Cała się trzęsłam, bardzo się bałam.
Wszędzie toczyła się walka. W pewnym momencie zobaczyłam Konora, który ostatkiem sił walczył ze smokiem. Postanowiłam wreszcie wyjść z ukrycia i mu pomóc. Z rykiem podbiegłam do gada, oplotłam jego szyję wodną pętlą i zacisnęłam mocno. Smoczysko padło, niestety Konor też.
Nie wiedziałam czy to z przemęczenia czy z powodu ran.
- Shira! Shira! - Krzyknęłam.
Słysząc to lwica, prędko przybiegła.
- Co się stało? - zapytała.
- Zaraz pełnia księżyca! Konor i Sasha są ranni. Zabierz ich nad wodopój!- Wykrzyknęłam polecenie.
- Pewnie, ale musisz mi pomóc. Ja wezmę Sashę, ty weź Konora.
Z łzami w oczach biegłyśmy przez pole bitwy z lwami na plecach.
Wreszcie gdy dotarłyśmy do wodopoju, gdzie było już bezbiecznie, Shira weszła do wody z rannymi i zaczęła uleczać. Rany Sashy goiły się bardzo szybko, niestety u Konora nic się nie działo.
- Jemu już się nie da pomóc- powiedziała ze smutkiem przyjaciółka.
Z moich oczu zaczęła spływać krew. Nie były to żadne rany, tylko łzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz